Forum Miłośniczki blogów Draco Maleficium Strona Główna Miłośniczki blogów Draco Maleficium
Tyle spraw umila nam życie... pogadajmy o nich!


Musicale, ach, te musicale
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Miłośniczki blogów Draco Maleficium Strona Główna -> Muzyka i muzykologia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Draco Maleficium
Moderatorka
Moderatorka


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z zaplecza teatru :)

 PostWysłany: Śro 21:07, 25 Kwi 2007    Temat postu: Musicale, ach, te musicale Back to top

Teatr muzyczny to, moim skromnym zdaniem, jedna z najpiękniejszych gałęzi sztuki. A już najlepiej, żeby był mroczny klimat i "melodie, które da się zagwizdać" (Terry Pratchett, "Maskarada"). Wszystko przerysowane, podkoloryzowane, popchnięte do samych granic i tak oszałamiająco... cudowne. Urok musicali to coś, czemu Dracze nie potrafi się oprzeć i na co jest niewyobrażalnie wręcz wrażliwa. Jest coś w tym połączeniu muzyki, tańca, teatru i sztuki, a pozbawione pompy opery, co uzależnia i oszałamia. A najlepiej (przynajmniej dla mnie), żeby to była rock-opera - jak najmniej partii mówionych, jak najwięcej śpiewanych, najlepiej klasycznie lub rockowo. A jak jeszcze jest gotycki klimat, to już koniec - wpadam po uszy. Moje ulubione, ukochane, naj-naj-naj tytuły, które wywołują u mnie obsesję, to

Taniec Wampirów- ale niespodzianka Razz. Niesamowita muzyka Jima Steinmana, piękne teksty Michaela Kunze, przepiękne kostiumy, klimatyczne dekoracje, mrok i te niesamowite postaci wykreowane najpierw przez Polańskiego i rozwinięte w tej ekstatycznym, rockowym szaleństwie po prostu skradły mi serce. Historia zaczyna się, kiedy profesor Abronsius z Królewca, wraz z asystentem Alfredem, przybywa do pewnej wioski w Karpatach w celu poszukiwania i wyeliminowania wampirów. Trafiają do karczmy Chagalla, w którego córce, Sarze, z miejsca zakochuje się Alfred. Jednak Sara ma jeszcze jednego adoratora: hrabiego (w Polsce: księcia ) von Krolocka, wampira z pobliskiego zamku. Alfred ma małe szanse z taką konkurencją: pod wpływem czaru fascynującego wampira, Sara ucieka do niego na bal o północy... Dużo humoru, czosnku, drewnianych kołków, wanien, dużych gąbek, peleryn, grobów, kłów, trumien oraz roztańczonych, rozśpiewanych wampirów, w tym Żyd i homoseksualista - słowem, magia, czysta magia przez trzy godziny. No i głos Krolocka... *_* "Uwierz w noc!"

Upiór w operze- tego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać Wink

Elisabeth- kolejny musical austriacki Micheale'a Kunze z muzyką Sylvestra Levaya o życiu uwielbianej Cesarzowej Sissi. Historia opowiedziana przez Luigiego Lucheni - anarchistę, który zamordował Elżbietę w Genewie - w czyśccu, po jego samobójczej śmierci. Sam Śmierć zresztą też się pojawia - młody, przystojny mężczyzna, który "zakochuje" się z wzajemnością w Elżbiecie. Takie piosenki, jak "Wenn ich tanzen will", "Prolog", "Kitsch!"(uwieeelbiam! Ten sarkazm ), "Nur kein genieren" czy niesamowite "Die Schatten werden langer" to jedne z moich ulubionych. Coś pięknego. A cały musical z 2005 wersji można ściągnąć z emulka Very Happy

Uwielbiam też "Jekyll & Hyde," "Spamalot" (!!), "Chicago" i dużo innych A co Wy myślicie o tym świecie, jakim jest musical? Macie jakieś ulubione tytuły, artystów? A może nie znosicie niczego musicalowego? Zapraszam do dyskusji Very Happy
 
Zobacz profil autora
mati1989
Meredith
Meredith


Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krasice

 PostWysłany: Czw 14:12, 26 Kwi 2007    Temat postu: Back to top

Nie sądziłem, że naprawdę żyją ludzie lubiący musicale. Smile Nigdy żadnego nie słuchałem i chyba żadna siła (nawet nieczysta) nie przekona mnie do zrobienia tego. Chociaż co bardziej znane tytuły obiły mi się o uszy.
 
Zobacz profil autora
kalocia
Hiawatha
Hiawatha


Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krasice

 PostWysłany: Czw 18:48, 26 Kwi 2007    Temat postu: Back to top

Nie miałam jeszcze okazji spotkać się "w cztery oczy" z musicalem i raczej w najbliższym czasie tego nie zrobię... Najbardziej przeraża mnie jednak muzyka klasyczna, która nie należy do moich ulubionych...
Ale ten temat dał mi jednak do myślenia Smile może jednak powinnam się lepiej przyjrzeć musicalom Question Chociaż to chyba szybko nie nastąpi...
 
Zobacz profil autora
Leen
Neela
Neela


Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pyrlandia inaczej Poznaniem zwana xD

 PostWysłany: Czw 19:06, 26 Kwi 2007    Temat postu: Back to top

Uwielbiam musicale. Ta atmosfera, ten unikalny klimat każdego musicalu... Piosenki na zawsze zapadające w pamięć... Jeśli chodzi o moje ulubione, to "Upiór w operze" bardzo mi się podobał Moja ulubiona piosenka "Music of the Night" i ogólnie główny temat muzyczny (ah te organy! Very Happy). Świetny musical, nie da się zaprzeczyć Smile
"Tańca Wampirów" nie widziałam i bardzo ubolewam nad tym faktem... Ktoś wie gdzie to można dorwać? Very Happy
Hmmm, może to się wydać śmieszne ale bardzo lubię piosenki z musicalu "Moulin Rogue", mimo że sama fabuła mi się nie podoba. Ale "I'll fly away", czy "Roxanne" to naprawdę wspaniałe utwory...xD
 
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderatorka
Moderatorka


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z zaplecza teatru :)

 PostWysłany: Pon 21:13, 30 Kwi 2007    Temat postu: Back to top

Kalociu kochana, musicale to nie tylko klasyka - poprzez ten termin chodzi mi tu bardziej o manierę śpiewania, która nie jest operowa, ale nie jest też w stylu pop. W muzyce z "Elisabeth" chociażby taki Śmierć to rola wymagająca głosu w stylu rockowego piosenkarza, podczas gdy rola Sissi to trudne do wykonania arie sopranu. Ale w żadnym musicalu nie spotkasz się z muzyką stricte klasyczną - nawet w "Phantomie" który traktuje o operze znajdzie się rockowe brzmienie (chociażby utwór tytułowy). Tak więc ten gatunek muzyczny jest o tyle piękny, że fan każdej muzyki znajdzie coś dla siebie.

Mati - fanów musicalu jest duuuuuużo, bardzo dużo, trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać Spore nasze stadko jest. I zauważyłam taką tendencję: w większości to kobiety. Trudno znaleźć faceta, któy by się przyznał, że lubi musicale, chociaż paru takich udało mi się znaleźć. Ciekawe, od czego to zależy...?

Leen - ja też bardzo lubię "Moulin Rouge"! I fabułę też, choć prosta i miejscami wręcz kiczowata, i muzykę, która świetnie uzupełnia historię. Bardzo mocne. A "Tańca Wampirów" to już raczej nie znajdziesz nigdzie w Polsce Sad Mówię to ze złamanym sercem, ale ostatni spektakl miał miejsce w październiku i dyrektor Romy bardzo stanowczo mówi, że z wampirami to koniec definitywnie. Nawet kostiumy sprzedał do Wiednia, grrrr! Także nam zostaje już tylko płyta, gdzie zabrakło aż 11 piosenek z przedstawienia, albo możemy pojechać za granicę - obecnie "Tanz der Vampire" grany jest w Berlinie i w Budapeszcie. Ja próbuję przekonać rodziców na wyjazd do Niemiec, ale - chociaż Thomas Borchert jest świetny - nie będzie to Łukasz Dziedzic... Sad
 
Zobacz profil autora
Callisto
Rain
Rain


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

 PostWysłany: Pon 21:51, 30 Kwi 2007    Temat postu: Back to top

Co do musicali... Hm... mój ulubiony... to b. trudno określić... Grease? Very HappyVery HappyVery Happy Kocham młodego Travoltę. A, co do Sissi, to bujda, że ona taka powszechnie uwielbiana była, bynajmniej nie przez Austriaków, teraz dopiero zmieniło się na nią spojrzenie.

W polskim języku nie ma takiego znaku, jak "..". Za to istnieją kropki na końcu zdania oraz takie litery, jak "ł, ę, ą".
 
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderatorka
Moderatorka


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z zaplecza teatru :)

 PostWysłany: Wto 0:37, 01 Maj 2007    Temat postu: Back to top

Mi chodziło właśnie o to, co teraz się dzieje - o cały ten "kicz," jak bardzo adekwatnie śpiewa Lucheni. Chociażby filmy z Romy Shneider, muzeum w Wiedniu i cały ten kult, jaki otacza austriacką Cesarzową. Sama uważam jej historię za fascynującą. Ale i swego czasu Sisi była dość popularną personą, zwłaszcza wśród Węgrów Wink

I wracając do tematu - Grease nie miałam jeszcze okazji obejrzeć, znam tylko "Summer Loving" i sobie puszczam, jak mam ochotę potańczyć Chociaż i tak teraz kręci mi się po głowie wersja Łukasza: "Summer lovin'... Yes, yes, okej..." XD
 
Zobacz profil autora
Leen
Neela
Neela


Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pyrlandia inaczej Poznaniem zwana xD

 PostWysłany: Nie 21:33, 24 Cze 2007    Temat postu: Back to top

A propos musicali muszę zasięgnąć opinii/rady niepotrzebne skreślić xD Dużo się nasłuchałam (zarówno z ust rozmówców, jak i głośników komputera) o brodwayowskim musicalu "Wicked". Z tego co widziałam to jakaś pokręcona historia o czarownicach niczym z "Czarnoksiężnika z krainy Oz". Ale muzyka naprawdę mi się podoba, "Popular" czy "What is this feeling?" nieustannie wywołują uśmiech na mojej twarzy. Ale sama nie wiem czy obejrzeć, czy tylko się napawać muzyką... Ktoś może widział ten musical? Bo pewnie i tak go zobaczę (już się w sumie ściąga Very Happy) ale chciałabym się upewnić, że warto.
 
Zobacz profil autora
Anessa
Rain
Rain


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warsaw city

 PostWysłany: Nie 21:51, 24 Cze 2007    Temat postu: Back to top

Co do musicali, to faktycznie są bardzo, bardzo różnorodne. Np. "Tańcząc w ciemnościach" też jest musicalem, chociaż z niepokornym Larsem to zawsze trochę ciężko z określeniem gatunku... Ale jest tam moja kochana Bjork. I jest magicznie. I kontrowersyjnie. I zawsze ryczę, ale zawsze czuję, że to są łzy wyciśnięte ze mnie na siłę niemalże... Takie dziwne. Generalnie musical to połączenie śpiewu, tańca, przedstawienia... Fakt, faceci rzadziej przyznaja się do lubienia musicali. Ciekawe czemu...? Jakieś propozycje?
 
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderatorka
Moderatorka


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z zaplecza teatru :)

 PostWysłany: Wto 16:15, 26 Cze 2007    Temat postu: Back to top

Hm, awersja płci męskiej do musicali jest dla mnie zagadką. Chociaż przyznaję się (jako obsesyjna wyznawczyni tego gatunku) że w teatrze muzycznym znajduje się bardzo często mnóstwo kiczu i chyba faceci mają na to mniejszą odporność. Tak zgaduję, obserwując moich rodziców przy oglądaniu "Upiora" "Tańcząc w ciemnościach" jeszcze nie widziałam, chociaż polowałam na ten film już od bardzo długiego czasu (odkąd Tsukasa mi polecił ) i z pewnością kiedyś go dorwę.

Jeśli chodzi o "Wicked", to ja osobiście nie jestem tym tak zachwycona, jak naród amerykański, ale - spędziwszy rok w USA- widzę, że obok "Rent" (kolejny musical, który podobał mi się bez zachwytu) ma pozycję kultową. Przesłuchałam soundtrack, obejrzałam musical i przeszłam do porządku życiowego, czyli do ślinienia się do moich wampirów i upiorów Musical jest na podstawie książki o tym, co było wcześniej, zanim Dorotka przybyła do Oz. Opowiada historię Złej Czarownicy i Glendy (która śpiewa wspomniane wcześniej "Popular") z lat ich młodości. Koncept jest ciekawy, fabuła nieco cukierkowa ale miejscami przejmująca (wątek Stracha na Wróble) i przepiękne efekty techniczne. Muzyka średnio mi się podobała, ale zachwyciła mnie aranżacja instrumentalna piosenek. Także najlepiej obejrzyj sama, Leen, i oceń, bo gusta mogą być bardzo różne Smile
 
Zobacz profil autora
Anessa
Rain
Rain


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warsaw city

 PostWysłany: Wto 20:46, 03 Lip 2007    Temat postu: Back to top

Nie wiem gdzie się pochwalić, a myślę, że tutaj jest w miarę odpowiednie miejsce. Mianowicie byłam na "Boska!" w Teatrze Polonii, gdzie Krysia Janda gra najgorszą śpiewaczkę operową w historii. I muszę przyznać, że śmiałam się przez bite 2 godziny, a Janda jest cudotwórczynią. Krótko : "Boska!" jest boska!
 
Zobacz profil autora
Kelenthial
Vincent Valentine's Lover
Vincent Valentine's Lover


Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Limbo

 PostWysłany: Wto 23:49, 03 Lip 2007    Temat postu: Back to top

Do kiedy to grają i jak drogo za bilet, Anesso? Może się przejdę...
 
Zobacz profil autora
Anessa
Rain
Rain


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warsaw city

 PostWysłany: Śro 11:42, 04 Lip 2007    Temat postu: Back to top

Oj, obawiam się Kello, że teraz grają dopiero od nowego sezonu. Ale za to grają np. Darkroom na który też się wybieram Wink Bilety kosztują 30, 50 lub 60 zł, ale ja polecam wejściówki za 20 zł. Trzeba stanąć z godzinkę wcześniej, ale dostaje się poduszeczkę i siada na schodach i w efekcie jest się w lepszej sytuacji niż ci, którzy kupili bilet za 5 dych ;-P
 
Zobacz profil autora
Shieldmaiden
Administratorka
Administratorka


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: twilight zone

 PostWysłany: Sob 18:17, 07 Lip 2007    Temat postu: Back to top

Jak to możliwe, że ja się wcześniej w tym temacie nie wypowiedziałam...?
Muszę teraz zacząć komentowanie Waszych wypowiedzi od początku.
Kiedy po raz pierwszy zajrzałam na blog Real, zaciekawiły mnie wzmianki o Upiorze z opery - tak bardzo, że nabyłam sobie soundtrack i pozaglądałam do linków do stron, forów itp. Nie ogarnęła mnie może miłoścćtaka, jak Drejcze, ale zdecydowanie polubiłam Upiora.

Ale to nie był początek mojej przygody z musicalami. Ta rozpoczęła się dużo wcześniej, gdy dorwałam się do stojącej na półce książki "Przewodnik operetkowy". Opis libretta "Skrzypka na dachu" spodobał mi się tak bardzo, że godzinami nudziłam mamę o pójście do teatru. Cóż, nie grali może Skrzypka, ale za to było "Kiss me, Kate". Pamiętam, jak nerwowo sprawdzałam przed drzwiami Teatru Muzycznego, czy mam bilety...
Od tamtej pory na zmianę chętnie oglądam operetki i musicale i naprawdę nie potrafiłabym wybrać, która z tych sztuk jest lepsza. Niby musical nowocześniejszy, a po reformach Webbera już w ogóle przewspaniały ().. a jednak operetka wciąż ma dla mnei swój urok
(taką Zemstę Nietoperza mogłabym oglądać bez końca, bardzo lubię też Hrabinę Maricę czy Wesołą Wdówkę - tak, tak, stamtąd pochodzi znane "Usta milczą, dusza śpiewa...").

Też preferuję rockoperę (nawet zdarzyło mi się w jednej wystąpić Razz), i na pierwszym miejscu stawiam Jesus Christ Superstar. Partia Judasza jest tam wstrząsająca!

A skoro już wspomniałyście o Dorotce, to ja też powiem, że lubię Czarnoksiężnika z Krainy Oz, i to w wersji filmowej z panną Garland (dziękuję ci TCM Smile). W tej stacji obejrzałam też Dźwięki muzyki, Oklahomę!, My Fair Lady... i za każdym razem serce wyrywało się i śpiewało.
Może i w telewizji czy na dużym ekranie to nie to samo, co w teatrze, ale jak inaczej miałabym zobaczyć bollywoodzkie produkcje przeznaczone od początku do wyświetlania w kinach? Ot, specyficzny rodzaj filmu, muzyki, musicala.

Musicale i operetki mają po prostu coś w sobie - bawią, wzruszają, śmieszą, a jeśli emocje te - moje i bohaterów - oprawione są wspaniałą muzyką, uważam je za rarytas.

Draco bardzo mocno zachęca do spróbowania "Tańca wampirów". Hmm... może kiedyś się skuszę.
A w nowym sezonie - Janda Wink. Czy to jest monodram?
 
Zobacz profil autora
Anessa
Rain
Rain


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warsaw city

 PostWysłany: Nie 12:47, 08 Lip 2007    Temat postu: Back to top

Ponieważ Shi tak się rozpisała, to też postaram się wypocić z moich trzewi coś więcej. Mimo dwóch nieprzespanych nocy, więc od razu uśmiecham się rozbrajająco do Moderatorek Wink Ale przejdźmy do rzeczy.

Pierwszy musical w moim życiu... O maj gad, zabijcie, nie pamiętam. Jako że mieszkam od urodzenia w Wawie, to moja rodzina mogła ciągać mnie od małego do teatrów muzycznych i ukulturalniać. Ale tak, żebym pamiętała teraz (i oto cały bezsens zabierania gdziekolwiek dzieci wychodzi ;-P) to pamiętam jak w klasach początkowych podstawówki oglądałam "Koty" Londyńskie, bodaj, na video. I pamiętam, że mnie zachwyciły, bo w Polsce jeszcze czegoś takiego nie było. Były właśnie takie quasioperetki dla dzieci, grana o 13 przez aktorów, którym się chyba nie za bardzo chciało, co mnie bardzo zraziło właśnie do operetek. Wiem, że to bardzo złe, ale niestety alergia nadal jest, mimo, że rozumiem, że operetki mogą być naprawde świetne. (Zresztą w gimnazjum musiałam leczyć się z alergii do teatru, bo ciąganie dzieci na 11 do teatru na jakąś chałę, robi im więcej złego, niż dobrego)

Ale "Koty" zabrały mnie w zupełnie inny świat, więc jak weszły do Romy to od razu poleciałam. I mogłam nie lecieć, bo się bardzo rozczarowałam. Po angielsku to po prostu brzmiało lepiej, a tłumaczom muszę podziękować za niektóre tłumaczenia kocich imion. Doprawdy bardziej kreatywni i zabawni, w złym tych słów znaczeniu, być nie mogli. Ale Romę jeszcze trawię, ba nawet chwilami lubię. (o maj gad, lincz..? Nie bijcie!) Nie trawię natomiast megaprodakszon baj mister Józefowicz. "Romeo i Julia" było zabójczą dla mnie dawką kiczu i nikomu nie potrzebnego przepychu lejącą się z ekranu. Józefowicza dodatkowo nie znoszę za to że jest nadętym kretynem, i ten spektakl (można takiego godnego słowa użyć... E chyba nie) i ten cyrk (lepiej Wink ) tylko potwierdził moje przypuszczenia, że jest samouwielbiającym się bufonem. Dobra, "Metro" było dobre, ale ja tam jakoś bez fajerwerków obejrzałam. Kropka, przechodzimy do kolejnych kwestii.

Musicale dla mnie to głownie film. Tak wyszło, że ja lubię patrzeć w twarz ludziom, a w teatrach muzycznych żadko ma się okazję. I to tam odkryłam swoje perełki. Już wymienianą przeze mnie Bjork u Larsa (tańcąca w cieności), który mnie emocjonalnie wykorzystuje zawsze kiedy oglądam. Chicago, które dziala jak rozweselający drink. (przyznaję, jestem istota nowoczesna i nie zakochuję się jakoś w musicalach z lat 60. Tak jest, i nie ma co dywagować...)

Bollywood, oj to osobny temat. Moja przyjaciółka trenuje taniec indyjski właśnie Bollywood, więc mam tego w stereo i kolorze 24h/dobę, 7 dni w tygodniu. Nie no przesadzam. Ale sporo się muszę nasłuchać, trochę mniej naoglądać Wink W małych ilościach, w dobrej rozdzielczości jest hmmm... nawet smaczne. Jak jest tego za dużo, robi się mdłe i niestrawne. Ale przyjaciółka tańczy ładnie Wink I oni tam na filmach też Wink

Co do "Boskiej!" to nie jest to monodram, gra jeszcze Maciek Stuhr, Wiktor Zborowski i kilka innych osób. Ale fałszująca Janda w cudacznych strojach i tak kradnie wszystkim innym to przedstawienie. Jeżeli któraś z was wybierałaby się, to ja chętnie dołączę. Bo naprawdę było...ochhh... BOSKIE! [link widoczny dla zalogowanych] A wczoraj byłam w Poloni na Darkroomie, który też był... cudowny... ale to chyba nie miejsce żeby się o tym rozpisywać. Pewnie zaraz wyleję się potokiem słów na moim blogu, to was zaproszę na moje refleksjorecenzję Wink

Chyba tyle. Kto przez to przebrnie może w tym miejscu odebrać moje szczere gratulacje. I podziękowania. Wink [link widoczny dla zalogowanych]
 
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderatorka
Moderatorka


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z zaplecza teatru :)

 PostWysłany: Wto 16:37, 11 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Bardzo zainteresowały mnie wasze wypowiedzi... Macie rację, że w Polsce musical to głównie film, a jeśli o to chodzi, wciąż mam ogromne zaległości, jeśli chodzi o klasyki. Operetki też bardzo, bardzo lubię, ale chyba nie aż tak, jak teatr muzyczny... nie wiem, czemu właściwie, ale taka już jest moja pokrętna duszyczka.
Do ulubionych dodaję "Metro", zdecydowanie. Chociaż nie widziałam jeszcze na scenie (zamierzam to nadrobic naprawdę szybko!) to niedawno kupiłam płytę i zakochałam się. Takie piosenki, jak "Chcę byc Kopciuszkiem," "Na strunach szyn," "Wieża Babel," "Uciekali" czy "Marzenia się spełniły" naprawdę mnie urzekły. "Romea i Julię" widziałam na żywo, ale nie spodobało mi się toto ani trochę i tu zgadzam się z Aness - wokalnie i muzycznie nie interesujące, do tego ten kicz, który tam po prostu nie pasuje... No i też nie lubię Józefowicza
"Koty" też oglądałam w nagraniu z Londynu - wspaniałe widowisko. Do Romy mam bilet na październik (wznawiają), ale już jestem przygotowana na tłumaczenia. Faktycznie, Ram Tam Tamek czy Plameczka Pac brzmią żenująco... Ale myślę, że przetrawię i bardzo jestem tego ciekawa.

Wreszcie udało mi się też obejrzec "Tańcząc w ciemnościach" i byłam naprawdę wstrząśnięta. Obejrzałam sama, bo rodzina nie wytrwała... potem przez długi czas miałam oczy pełne łez - nie przesadzam. Magia musicalu raz jeszcze.

A co nowego w tym cudownym światku? Otóż w Teatrze Muzycznym w Gdyni szykuje się światowa prapremiera musicalu "Francesco" o życiu Świętego Franciszka z Asyżu. Zapowiada się naprawdę ciekawie, a więcej o tym w portalu e-teatr: [link widoczny dla zalogowanych] Jestem tym o tyle bardziej zainteresowana, bo główną rolę świętego ma zagrac nie kto inny, tylko mój kochany, niezastąpiony, fantastyczny, rozśpiewany Łukasz Dziedzic. Premiera 29 września - już ciułam kasę Poza tym Gdynia szykuje się też do wystawienia polskiej wersji musicalu "Piękna i Bestia" na podstawie filmu Disneya, który już święcił spore triumfy na Broadwayu i w Europie. Poza tym wznawiają "Fame" (świetne!), "Draculę," "Kiss me, Kate!" i sporo innych. Poza tym w Polsce można jeszcze zobaczyc "Rent" i "Chicago," o ile mi wiadomo.

W Olsztynie powstaje właśnie szkoła musicalowa autorstwa Macieja Pawłowskiego (dyrektor muzyczny Romy), do której niniejszym się dostałam W czerwcu szykujemy się do wystawienia "Fame". Ciekawe, jak to będzie... Tańca uczyc nas będzie Michał Piróg, znany m.in. z nowego programu TVN'u "Po prostu tancz", gdzie jest jurorem. Będzie się działo!
 
Zobacz profil autora
Leen
Neela
Neela


Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pyrlandia inaczej Poznaniem zwana xD

 PostWysłany: Wto 18:33, 04 Gru 2007    Temat postu: Back to top

Draco brawo! Gratuluję z prawie całego serca (bo małym kawałeczkiem jestem zazdrosna xD).

A ja się wypowiem, gdyż ostatnio mam taki operowo-musicalowy (który zainicjował spekatakl "Upiór w operze" w Poznańskim Teatrze Muzycznym xD) nastrój, że muszę się nim podzielić.

Po pierwsze: Draco, nie obejrzałam "Tańca Wampirów", ale obejrzałam wszystkie nagrania jakie udało mi się gdziekolwiek znaleźć (większość zamieszczona przez Ciebie xD) i powiem jedno: TO MA WRÓCIĆ NA DESKI TEATRU! Jeśli jakimś cudem by się tak stało, to choćbym miała uciec z domu przyjeżdżam do Warszawy. I teraz już rozumiem to, że lubisz Łukasza Dziedzica. Jest naprawdę niesamowity xD Nie obejrzałam spektaklu ale zakochałam się w muzyce i praktycznie non stop sobie słucham. Jest po prostu cudowny :hamster_bigeyes: i mam ochotę walić głową w ścianę, że nie pojechałam go zobaczyć ==
Z Upiorem NA PEWNO nie popełnię tego samego błędu!

Po drugie: obejrzałam sobie ostatnio Chicago. I jest całkiem niezłe, choć moja rodzinka nie wytrwała nawet do połowy (tak jak na Upiorze.... wch ciężko być jedyną fanatyczką musicali w rodzinie xD), ale ja dzielnie (choć ja to lubię, więc nie wiem czy to podpada pod to słowo) wytrzymałam do napisów końcowych i powiem więcej, obejrzałam sobie później nawet drugi raz. Może piosenki nie rzuciły mnie na kolana tak jak to robi "Roxanne", "Carpe Noctem" czy "Music of the night" ale było niezłe xD

Po trzecie: Moja koleżanka z klasy ciągle "trajkocze" mi o "Disney High School Musical", ale ja nie słyszałam o tym zbyt pochlebnych opinii, ale zamierzam obejrzeć, ale co wy o tym sądzicie? :hamster_smile:
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Miłośniczki blogów Draco Maleficium Strona Główna -> Muzyka i muzykologia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach