 |
Kelenthial |
Wysłany: Sob 22:59, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
BALDUR'S GATE QUOTES:
Tak, tak, dobrze widzicie. Ostatnio Kella wzięła się za próbowanie(i produkowanie, ale to inna kwestia;]) modów do starego, (nie)dobrego Baldura. Chociaż do ideału RPG mu baaaaardzo daleko, ma swoje plusy, a na dodatek cały zestaw (BG I + 3 dodatki + BG II + BG II: Tron Bhaala) kosztuje teraz tylko 19,99 - kto nie grał, polecam chociażby dla tekstów, które poniżej podam! Gra jest niezła pod względem mniej (lub bardziej) ukrytych dowcipów oraz charakteryzacji postaci. Teksty niektórych NPC'ów wymiatają... Nie chce mi się teraz wypisywać WSZYSTKIEGO, zresztą to bezcelowe, ale ponieważ sama płaczę ze śmiechu grając ponownie, postanowiłam podzielić się z wami przynajmniej cząstką mojej radości... Poniżej wymieniam wszystkie (prawie, prawie... ale partiami, nie jedego dnia, i tylko wtedy, gdy się spodobająXD) postacie z gry wraz z ich najlepszymi tekstami i krótką charakterystyką. Kto grał, ten sobie przypomni i znowu się rozpłacze ze śmiechu, kto nie - cóż, mam nadzieję, że parę rzeczy i tak się wam spodoba:)
Bohaterowie główni:
Edwin Odesseiron - Czerwony Mag z Thay (praworządny zły, człowiek)
- zaczynamy od najlepszych, czyli od Edwina. Obok Tsujathy (ale to postać z moda) najlepszy mag w grze, przy tym cierpiący na daleko posuniętą schizofrenię (rozmawia sam ze sobąXD). W poniższych tekstach słowa w nawiasach są wymruczane pod nosem (ale w sposób słyszalny dla gracza i towarzyszy), reszta zaś wymawiana normalnym tonem. Edwin w wersji polskiej ma GENIALNE ugłosowienie (Eddie aż ocieka sarkazmem^^"), z przykrością muszę powiedzieć, że bez udźwiękowienia czę ść jego wypowiedzi traci na śmieszności ;(. Tym niemniej KOCHAM jego teksty... Są zabójcze. To co podaję tutaj to tylko część. Dodam też, że istnieje mod, dzięki któremu można romansować z Edwinem ( w oficjalnym wydaniu BGII kobieta mogła romansować tylko z Anomenem, zaś w BGI - z nikim- mody to zmieniają - co najmniej 7 nowych opcji dla pań, jeszcze więcej dla panów < w oficjalnej wersji mieli 3 opcje do wyboru: Aerie, Jaheirę lub Viconię - i gdzie sprawiedliwość?!>, o większości napiszę dalej)
BGI:
O Elmisterze (kto zna Forgotten Realms, ten wie;] - najpotężniejszy mag krain, taki gandalfowaty trochę, ubiera się jak steoretypowy czarownik z bajki dla dzieci): "Elminster to, Elminster tamto! Dajcie mi 2000 lat i spiczasty kapelusz, a skopię mu tyłek!"
"Proszę mi nie przeszkadzać, gdy spiskuję, by Cię obalić"
BGII:
Gdy włoczymy się w poszukiwaniu przygód.... "Czy nie mogliśmy wynająć paru biednych głupców, żeby zrobili to za nas? To nie jest miejsce dla osoby o mojej posturze!"
Jesteśmy w Piekle: "I to ma być piekło? W życiu nie widziałem takiej dziury!"
Zagadany:
Q:"Taaaak?", "CO ZNOWU!", "Idź, pomęcz kogoś innego...", "Jestem zajęty.", "Nie masz nic innego do roboty? Musisz zawracać mi głowę?", "Tak, PANIE, cóż mam Ci teraz przynieść?"
A:"Edwin to, Edwin tamto, niech ktoś da tej małpie banana!", "Och, w porządku...", "Tak, tak ROZUMIEM", "Skoro MUSZĘ", "Pewnego dnia.... *Pewnego dnia*...", "Beznadziejna, małpia robota...", "To *marnotrastwo mojego talentu*!", "Dobrze, DOBRZE, tylko przestań mnie dręczyć!",
Z dialogów (niektóre, przynajmniej na razie):
W trakcie gry (jeden ze śmieszniejszych gagów, wybaczcie więc, że wam go zaspoileruję... nie musicie dalej czytać ) przez, heh, 'błąd w sztuce', Edwin zamienia się w kobietę... I:
"Rozmowa Edwina z Anomenem po przemianie tego pierwszego w kobietę
Sir Anomen: Edwino! Będę twoim rycerzem podczas następnego turnieju. Wpierw jednak musisz mi dać kawałek swej szaty, ee... to znaczy sukni, abym mógł udekorować nim moją tarczę.
Edwin: (Mój stan działa na głupców jak lep na muchy). Milcz, idioto! Twoje pragnienie śmierci jest większe niż twój spuchnięty łeb.
Sir Anomen: Edwino, doprawdy boleję nad tym, że odrzucasz moją propozycję. Być może zmienisz decyzję, kiedy przybędzie twój comiesięczny demon. He he he..."
Rozmowa Edwina z Salvanasem, tawernianym podrywaczem, po przemianie Eddiego w kobietę ":
"Salvanas: Aaaach... Nigdy wcześniej cię tu nie widzilem, moja kochana. Jak się miewasz?
Edwin: U mnie wszystko dobrze, dzię... (aaach! trzymaj język za zębami, głupcze) Zmiataj stąd, ty pełzający węgorzu!
Salvanas: A, tak... węgorz... Pełzam w twym pięknie, bo mnie do siebie przyciągasz. Ty... ztwoimi ciemnymi rzęsami i oczyma, które mówią: podejdź bliżej...
Edwin: Mówię zmiataj stąd! Nie rozumiesz najprostszych słów we wspólnym, ty niezdarna kupo łajna?!
Salvanas: Salvanas cie rozumie. On słyszy twoje słowa i czuje wzbierającą w tobie namiętność. Twój ogień rozpala ogień we mnie. moja droga... chodź do mnie...
Edwin: Och, ależ z ciebie pochlebca! (Argh!) Znaczy się... przestań, wynoś się! Ognista kula w gardle pewnie by cie ostudziła, jaszczurko!
Salvanas: Nic mnie nie powstrzyma zdala od twojej egzotycznej gracji... te dłonie... te usta... ta szyja... to, ee, jabłko Adama?
Edwin: GAAAAHHHH!!!! TERAZ ZGINIESZ!!!!"
Spotykamy Grację, byłą kochankę Edwina.. oto rozmowa jaką obserwujemy, jeżeli mamy w drużynie jego i Jana Jansena:
"Gracja:Och! Cukiereczku!
Edwin:Er..aaa...musiałaś mnie z kimś pomylić, dziewko, ja...
Gracja:Pomyliłam się? Och głuptasku, mnie nie nabierzesz! Zawsze poznam tę twoją śliczną, małą bródkę, Eddie!
Edwin:Ach.. nazywam się Edwin, wierz mi. I...
Gracja:Nie bądź głupi, Eddie!(chichocze)Och, jesteś z przyjaciółmi? Wszyscy mówią, że jesteś brutalem, a ja znam cię z tej delikatniejszej, słodszej strony. Każdemu to powiem!
Edwin: DOŚĆ. Odejdź, dziewko. ODEJDŹ! Spędziłem jedną noc w twoich apartamentach, to WSZYSTKO... Wspomnij o tym jeszcze raz, a oddzielę ci ogniem ciało od kości!! Grrrrr!!
Gracja:Cóż. Skoro chcesz to tak rozegrać, to PROSZĘ BARDZO.
Jan:Tak. Z pewnością robisz wrażenie na paniach, Eddie chłopcze. Rzucają się przed tobą na kolana, co? Cud nad cudami!
Edwin:Grrr... (Jeszcze jedno słowo, a zabiję ich WSZYSTKICH! O tak, sądzę, że jestem w odpowiednim do tego nastroju! Jeszcze... jedno... słowo... )"
Zagadujemy do przypadkowych osób spotkanych na ulicy:
"Dziewczynka:- MOJA MAMA MÓWI, ŻE CZAROWNIKÓW NALEŻY POSIEKAĆ NA MALEŃKIE KAWAŁECZKI I NAKARMIĆ NIMI PSY!
(Odpowiedź Edwina) - Och, zamknij się, dziewczyno (Nędzne, upierdliwe dziecko!) "
"Człopiec:(do Edwina) - Ojej, psze pana... Ma pan taką kolorową szatę... Czy mogę być taki jak pan, gdy dorosnę? Prooooszę?
Edwin: Godne pochwały słowa, dziecko, ale... nie, nie! Cofnij się! (Niech ktoś zabierze to... coś... ode mnie! Ono się... do mnie... przytula...)
Jeden z banterów (rozmów pomiędzy członkami Twojej drużyny), Edwin&Viconia DeVir:
"Edwin:
"Viconio, w czasie naszych podróży, nabrałem wielkiego szacunku dla twej... żywiołowości."
Viconia:
"A ja, Edwinie, jakoś nie mogę polubić twojego głosu i to od pierwszego dnia, gdy usłyszałam to nosowe skamlenie."
Edwin:
"Ech..."
Viconia:
"Odejdź, Edwinie. Nie jestem w nastroju do twojego towarzystwa."
<tak, tak, stary dobry Eddie jest seksomaniakiemXD dał tego dowód w licznych banterach z Misc'iem... Które są zabójcze, ale nie mam ich chwilowo pod reką >
Banter pomiędzy Edwinem i Janem, niestety, zeby dobrze go zrozumieć, trzeba znać Jana... Powiem tyle: jemu NIGDY się usta nie zamykająXD Największy jajcarz w historii BG, na WSZYSTKO ma odpowiedź... A jego historie są dokładnie takie, jak pozwala wam tutaj wierzyć Edwin... Najczęściej dotyczą rozmaitych członków jego rodziny:)
"Edwin:
"No wykrztuś to z siebie, gnomie! Widzę, że znowu fabrykujesz kolejne z twoich wymyślnych kłamstw, kiedy tak na mnie patrzysz!"
Jan Jansen:
"Ach, nie denerwuj się tak. Chodzi o to, że z tego miejsca bardzo przypominasz mojego wuja Agera."
Edwin:
"I jak sie mogę domyśleć był komicznie zeszpecony, albo brakowało mu paru klepek w głowie, albo jego potworny smród nie pozwalał spadać gwiazdom, albo miał jakąś inną ledwie zakamuflowaną wadę, o której wspomnisz tylko po to, żeby poniżyć mnie w oczach innych!"
Jan Jansen:
"Eee, nie, był magiem. Powiedz, Edwinie, masz jakieś kłopoty w domu?"
Edwin:
"(wzdycha) Odejdź, gnomie. Odejdź.""
Korgan Krwawy Topór - krasnoludzki berserker (chaotyczny zły, krasnolud, oczywiście)
- kolejna 'zła' postać i zdecydowany ulubieniec publiczności! Niesamowita charakteryzacją tej postaci sprawia, że gracz co chwilę tarza się ze śmiechu! W przeciwieństwie do 'pseudo-inteligentnych' tekstów Edwina, te Korgana są najczęściej prostackie i chamowate, tym niemniej i tak go kochamy;] Jest też najlepszym wojownikiem w grze, wyłączywszy Sarevoka i postaci z modów. Podobnie jak u Edwina, udźwiękowienie jest wspaniałe - bez niego to już nie to samo, ale, proszę:
Korgan dostępny jest tylko w BGII:
Korgan, rozmawiając z naszą ulubioną mroczną elfką, Viconią (która, nota bene ma kapitalne poczucie humoru...): "Nie gadaj do mnie tak brzydko czarnulo. Jak coś się rusza, to to zabijam, ale jak spotkam drowa, to wpierw go przez parę dni torturuję."
Korgan, do Mazzy Fentan, hobbitki, paladynki:"Uważaj Mazzy, mam coś długiego, twardego i sięgającego aż do ziemi co możesz se dotknąć i pieścić. Dziecko, nie ma się co czerwienić, mówiłem o swoim toporze. ha, ha."
Korgan, do Nalii, ludzkiej szlachcianki, czarodziejki: "Korgan - Nalio jesteś przerośnięta, długoszczudła i nie masz brody. Brzydzisz mnie."
Korgan, do nas, na przywitanie:"Wyglądacie mi na takich, którzy dają sporo zajęcia grabarzom."
Korgan, w nocy: "Ciemność! Dobra na podchody i co by się pozajmować dziewką"
Korgan, po podróży morskiej do Czarowięzów: "Wytrząsłem dość swe flaki podczas tej wycieczki i czuję się bardziej pusty niż głowa niziołka. Nigdy już nie zapędzicie mnie na statek!"
Zagadany:
Q:"Szybciej z tym!", "Czego znowu, łachmyto?", "Mój topór jest cholernie napalony!", "Jużem słyszał to szczekanie.", "Co dajesz?",
A:"Lepiej cobym dostał za to dobrą zapłatę...", "Hrmpf. Zabijałem już za mniej.", "...A potem rozpruję ci brzucho, he, he...", "Ano to brzmi nieźle", "Ano, krasnolud załatwi to na cacy", "Zrobiem co powiadasz, ale lepiej coby czekał na mnie stosik złota..."
Banter pomiędzy nim a Minsciem, wspomnianym wcześniej Rashemeńskim łowcą (człowiek, ze swym nieodłącznym chomikiem.. jego teksty będą w 2 turze, o ile 1 się wam spodoba:) )
"Korgan: HMPF. Cóż, lepiej, żeby zapłata była tego warta, jeśli mam przedzierać się przez pustkowia, wyżynając niedźwiedzie, wiewiórki i inne takie potwory.
Minsc: Nie zrobisz tego! Stanę do walki w obronie każdej istoty, krasnoludzie. Las karmi i ochrania życie, więc bez wahania wyłoję ci grzbiet jakąś brzózką.
Korgan: Zrobię, co będzie mi się podobało, ty przeklęta obłapiaczko drzew, szamająca stokrotki. Odgryzę głowę gołąbkowi, jeśli taka myśl tylko przejdzie mi przez głowę.
Minsc: Dlaczego? nigdy nie słyszałem o plugawym odgryzaniu głów, może za wyjątkiem tych historii, co to się czasami dzieją w wielkich miastach. I takie rzeczy dziś uważa się za rozrywkę?
Korgan: Nie obchodzi mnie to, durna pało! Jeszcze raz otworzysz gębę, a włożę ci w nią topór! Nie będzie ze mnie drwił jakiś leśny gryzoń!
Minsc: Twój ciężki dowcip zaczyna mnie nużyć, krasnoludzie. Jeśli ślinka ci cieknie na zwierzynę, idź do oberży i tam, kiedy czas i miejsce właściwe, nażryj się pieczonych kurczaków. Mieszkańców lasu pozostaw w spokoju."
I na miły koniec, napisy na nagrobkach w górniczym mieście Nashkel, prosto z BGI:
"Wszyscy umierają, tak już jest
w tym życiu."
"Kiedy nie będę już potrafił stać
o własnych siłach, nadejdzie czas
na śmierć."
"Bestiae sumus, ut non bestiae simus."
("Bestiami jesteśmy, by bestiami się
nie stać.")
Buntownik.
"Sen? Nie potrzebuję żadnego
śmierdzącego snu."
Charles
O jedna uwage za dużo.
O jeden dzień za późno.
Tu spoczywa Andrew, którego
zbroja nie była najlepszej jakości.
Tu spoczywa John W.:
Spojrzał w górę szybu kopalni.
Chcąc sprawdzić, czy wóz w dół zjeżdża.
I zjeżdżał.
Tu spoczywa ciało Roba.
A jeśli nie, to -proszę- wezwijcie
grabarzy.
Dave F., zabity przez 13 Gibberlingów,
4 Koboldy, 6 Ogrów i 2 Straszne Wilki.
"Ne invoces expellere non possis."
("Nie przyzywaj tego, czego nie zdołasz pokonać")
Tu spoczywa Tobyn,
Który wierzył w dobroć wszystkich.
Zginął z rąk zombich, pytając je o drogę.
Mike: "Lecę w górę, ku jasnemu światłu...
czekaj teraz spadam. Co za PIEKŁO!"
Dean.
Zwinny, podły, morderczy, martwy.
Ostatnie słowa Larry'ego:
"Rozdzielmy się: pokryjemy więcej ziemi."
To miejsce ostatniego spoczynku Elbena,
Którego ankheg życia pozbawił.
Zjedzony, ale nie zapomniany.
Nieznajomy stąpaj cicho, gdyż Mark B.,
Dentysta, ostatnią swą dziurę wypełnia.
Tu spoczywa Henrik:
Spalony nieszczęśliwie.
13 Mirtul 1358
W wyniku wybuchu lampy
Wypełnionej "Nie wybuchającym
Płynem Łatwopalnym P.J.Stanforda."
Kiedy powiedzieli "ozyw" nieumarłego,
Biedny Tony wziął to zbyt dosłownie.
Więcej dodam, jeżeli te wam się spodobają Wiem, że ubogo, ale to tylko próbka "Na poprawę humoru" ' |
|
 |
|
|
 |